piątek, 2 września 2016

Bled - pit stop w drodze do Chorwacji

Chorwacja dość często bywa miejscem docelowym naszych letnich podróży. Zazwyczaj też wybieramy na trasie przejazdu tzw. "pit stop" z noclegiem.
Pit stopy nie są przypadkowe, po szczegółowej analizie listy "jednodniówek" do zwiedzenia decydujemy, że tego lata (2016) nasz wybór pada na słoweński Bled. 

Na trasie Katowice-Bled, będąc już w Austrii, przejeżdżamy przez ponad 8 km tunel drogowy, zbudowany pod masywem górskim Karawanki (część Południowych Alp Wapiennych), zwany Tunelem pod Karawankami (niem. Karawankentunnel, słoweń. Predor Karavanke).
Co ciekawe, tunel w ponad połowie swojej długości należy do Austrii (austriacki odcinek tunelu ma długość 4569 m), a druga jego część do Słowenii. Część słoweńska liczy 3450 m. Otwarcie w 1991r. tunelu, skróciło czas podróży z austriackiego Villach do słoweńskiej Lublany o godzinę. W związku z bardzo dużym natężeniem ruchu obowiązuje stałe ograniczenie prędkości do 80 km/h. Od 2012 roku, dla zachowania bezpieczeństwa, po austriackiej stronie przed wjazdem do tunelu, zainstalowano specjalny system urządzeń sprawdzających temperaturę hamulców w autokarach i samochodach ciężarowych. Jeżeli temperatura jest zbyt wysoka, sygnalizacja świetlna blokuje wjazd takiego pojazdu, zabezpieczając przed potencjalnym wybuchem pożaru. Jak przeczytałam w internecie, tylko przez pierwszy rok działania, system zatrzymał ok. 300 pojazdów.
Dla zainteresowanych, przejazd przez tunel jest płatny, a opłata dla samochodów osobowych wynosi 7 euro.
Miasteczko Bled znajduje się u podnóża Alp Julijskich, 45 km od granicy z Austrią i Włochami, nad jeziorem o tej samej nazwie. Atrakcją turystyczną Bledu jest bliskość Alp oraz jezioro z charakterystyczną wysepką, na której znajduje się kościół pielgrzymkowy pod wezwaniem Marii Panny. Do miasta przyciągają turystów także gorące źródła, z których woda zasila lecznicze baseny, a także bliskość Triglawskiego Parku Narodowego z najwyższym szczytem Słowenii - Triglav-em (2864 m), który położony jest w centralnej części parku. Triglav, jest symbolem Słowenii i zajmuje honorowe miejsce w godle kraju. 

 
Podobno, wszystkie szlaki w Słowenii prowadzą na Triglav, mekkę nie tylko Słoweńców, ale także turystów licznie odwiedzających masyw.
 

a tak wygląda Triglav o zmierzchu:





najsłynniejszy kadr Bledu, widok z dziedzińca Zamku Bledzkiego na Blejski Otok





Dzięki gejzerom wód termalnych w dnie jeziora, Jezioro Bled jest jednym z najcieplejszych alpejskich jezior, z najwyższą temperaturą wody w miesiącach letnich, sięgającą 26 °C. i najdłuższym sezonem kąpielowym. W miesiącach letnich nie ma tu mgły, a średnie temperatury w czerwcu to +18,7°C, w styczniu -1,2°C.
Jedną z niewątpliwych atrakcji Bledu, jest Bledzki zamek. Co prawda nie zachowała się wiarygodna data jego założenia, ale według zapisów historycznych, to właśnie Zamek w Bledzie uznawany jest za najstarszy zamek w Słowenii (pierwszy zapis sięga do 1011 roku). Zamek wybudowany został na wielkiej, wznoszącej się ponad 130 m nad poziom jeziora skale, a obecnie urządzone jest w nim muzeum. Co ciekawe, wyposażenie wnętrz muzeum nie pochodzi z Zamku, ekspozycja obejmuje bogatą kolekcje zbroi oraz dawnego oręża, a także przybliża historię jeziora oraz jego okolic. Swój obecny, barokowy wygląd Zamek zawdzięcza ostatniej większej przebudowie, jaka została przeprowadzona w XVIII wieku. Jednym z najcenniejszych elementów zamku jest XVI wieczna kaplica, poświęcona św. Albinowi i Ignacemu . 












Wysepka na jeziorze Bled





Charakterystyczna, zalesiona, niewielka wysepka, pojawiająca się na większości pocztówek z Bledu, zwana Blejskim Otokiem, jest także prawdopodobnie pierwszą rzeczą, którą zauważymy patrząc na jezioro. Na wyspie uwagę zwraca IX-wieczny kościół pielgrzymkowy, jeden z pierwszych słoweńskich, chrześcijańskich kościołów. Pielgrzymów do miasta przyciągał on, ale także miejscowe źródła, które miały rzekomo "cudowne", ozdrowieńcze działanie. Obok świątyni znajduje wybudowana w XV wieku dzwonnica. Mieści się w niej tzw. słynny "dzwon pragnień". Według miejscowych wierzeń, po pociągnięciu sznura i uderzeniu w dzwon spełniają się wszystkie pomyślane życzenia. 
Na wyspę dostać się można łódką lub wpław :)


·        Miasteczko ma nawet swoją legendę - Legendę o wdowie Poliksenii.
(...) Około roku 1500 Zamek Bledzki kupił Hartman Kreigh, który okazał się bardzo złym i wymagającym gospodarzem. Ludność opierała się mu i skarżyła na niego. Pewnego dnia, Harman Kreigh bez śladu zaginął. Legend o powodach zaginięcia jest mnóstwo: od tego, że został porwany do tego, że ludność dokonała na nim samosądu. Jakkolwiek Hartmana z dnia na dzień nie było; na zamku pozostała osamotniona wdowa, Poliksena. Rządziła równie twardą ręką jak jej mąż, ale z tęsknoty za nim, Poliksena bardzo posmutniała. Postanowiła zebrać całe złoto i srebro, które chowała w skarbcu i jako pamiątkę po mężu kazała odlać dzwon do kaplicy na wysepce. Kiedy brodarze (ludzie wożący towary po jeziorze na specjalnych łódkach) wieźli łódką dzwon do kaplicy rozpętała się straszliwa burza. Zatopiła i brodarzy, i łódkę i dzwon. Dzwon ugrzązł na błotniste miękkim dnie jeziora; legenda mówi, że kiedy nocami szaleją burze, do dnia dzisiejszego słychać jego głos z głębin jeziora. To jeszcze bardziej zasmuciło zrozpaczoną Poliksenę; opuściła zamek i uciekła do klasztoru w Rzymie. Kiedy Papież usłyszał o jej nieszczęśliwej historii, kazał odlać dzwon i posłać go na wysepkę.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz