- rezerwujemy hotel albo hostel, zwykle ze śniadaniem i żywimy się na mieście,
- rezerwujemy hotel ze śniadaniem i obiadokolacją, oba posiłki w formie bufetu.
W tym roku, nasz wyjazd był mixem: we Włoszech mieliśmy zabookowany hotel ze śniadaniem i obiadokolacją ale w formie wyboru z zaproponowanego menu. A w Chorwacji pokój ze śniadaniem, w typowym kamiennym, chorwackim domu. Na temat chorwackiej kuchni powstanie odrębny post, a dziś opowiemy Wam o tym co serwowano nam w Hotelu Saturno w Limone, nad Jeziorem Garda.
Kuchnia włoska, podobnie jak to ma miejsce z modą :) jest jedną z dwóch najbardziej popularnych kuchni europejskich, obok kuchni francuskiej. Oczywiście, w zależności od tego w jakiej części Włoch się pojawimy, każda ma swoje "specialities". Jednak, tak globalnie, jej cechą charakterystyczną, bez większego rozpisywania się jest przygotowywanie dań
świeżych, ze składników dostępnych w okolicy, o danej porze roku. Włosi,
pod względem zasad kulinarnych są bardzo przywiązani do swojej tradycji.
Nie ma miejsca na ustępstwa pod względem jakości
składników lub dodatków, a także pory dnia, w której dany posiłek jest spożywany. Inaczej wygląda to, kiedy korzystamy z usług biura podróży i po prostu decydujemy się na jakąś formę wyżywienia: B&B, HB czy All inclusive.
Typowy włoski posiłek składa się z antipasto (przystawka), primo piatto (zazwyczaj pasta lub inne danie mączne, ewentualnie zupa); secondo piatto: główne danie to ryby, mięso albo drób, wzbogacone sałatką. Posiłek kończy deser, np. to co byłam przekonana, że nam zaserwują, a jednak się nie pojawiło, czyli: panna cotta lub tiramisu.
A oto pyszności, które nam podano nad Gardą. Przepyszne, idealne połączenia smaków, wyśmienicie wysmażone i przepięknie podane. Rzeczywiście każdego dnia byliśmy pozytywnie zaskakiwani i smakowaliśmy często po raz pierwszy np. sycylijskie cannoli czy grillowanego merlina.
(łosoś z genialnym wręcz sosem z różowego pieprzu)
(wieprzowina w sosie ziołowym, może niezbyt zaskakujące, ale delikatne i mięciutkie mięso w towarzystwie bardzo aromatycznego sosu)
(zaskoczenie smaków, grillowany merlin z cytryną)
(spaghetti z grzankami, z dużą ilością ziół, oliwy i czosnku w towarzystwie oczywiście parmezanu)
(talerz włoskich serów z żurawiną i orzechami)
(okoń z jeziora Garda z migdałami i pieczonymi ziemniaczkami)
(spaghetti z owocami morza)
(pasta z orzechami, regionalną oliwą i czosnkiem oraz obowiązkowo z twardym, kozim serem)
i niesamowite wręcz desery
(lodowy, kremowy mus podany na kruszonce z sosem malinowym)
(mus cytrynowy z sosem z marakui - dosłownie niebo w gębie)
(lody straciatella)
i perfekcyjne, jedzone po raz pierwszy sycylijskie cannoli - rurki z chrupiącego ciasta, nadziane kremem z serka ricotta i kandyzowane owoce...
Ciasto w smaku i konsystencji przypomina faworki, ale jest zdecydowanie delikatniejsze i bardziej chrupiące, a serek po prostu rozpływa się w ustach...a oto przepis: (źródło: internet)
Przepis na ciasto:
Składniki na ciasto:
- 3 szklanki mąki tortowej
- ½ łyżki drobnego cukru do wypieków
- szczypta soli
- 120g masła (chłodne, ale nie twarde)
- 2 jajka
- ½ szklanki białego wina wytrawnego
- olej roślinny do smażenia
- ubite białko do sklejania ciasta
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier i sól – mieszamy. Do
mąki ścieramy na tarce masło i palcami łączymy w kruszonkę. Jajka
mieszamy z winem przy użyciu trzepaczki i wlewamy do miski z mieszaniną
mączno maślaną. Zagniatamy ciasto, przekładamy na oprószony mąką blat i
dokładnie wyrabiamy. Ciasto wkładamy do foliowego woreczka i umieszczamy
w lodówce na ok. 1 godzinę. Po wyjęciu ponownie przekładamy na blat
oprószony mąką, chwilę wyrabiamy, dzielimy na porcje. Jedną zostawiamy
do wałkowania, pozostałe odkładamy do woreczka, aby ciasto nie wyschło.
Po rozwałkowaniu (cienko, na grubość ok. 2mm) wycinamy kółka o średnicy 8
cm. Do smażenia cannoli służą specjalne rurki. Jeśli się ich nie ma można je wykonać „domowym sposobem”. Rurkę po folii
spożywczej (jest twarda i w miarę cienka) kroimy na 4 kawałki
(każdy miał ok. 9cm – czyli tyle ile oryginalne rurki). Z folii
aluminiowej ucinamy po dwa paski na 1 rurkę i dokładnie je owijamy.
Górę i dół „zamykamy” jak w dropsach, aby nie dostał się tam olej. Na
wycięte kółko z ciasta kładziemy rurkę posmarowaną olejem, jeden bok
ciasta smarujemy ubitym białkiem, owijamy je wokół rurek, sklejając
zachodzące na siebie brzegi ciasta. W garnku rozgrzewamy olej do temp.
ok. 180ºC i wkładamy foremki z
ciastem, miejscem sklejonym do dołu, na gorący olej. Smażymy na złoto ze
wszystkich stron. Wyjmujemy, osuszamy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach
papierowych. Zdejmujemy foremki i nakładamy kolejne porcje ciasta, aż
do wyczerpania.
Przepis na krem:
W czasie, gdy rurki jeszcze stygną przygotowujemy krem. Serek ricotta
mieszamy w misce z cukrem pudrem, sokiem i skórką startą z limonki oraz
ekstraktem pomarańczowym. W wysokim pojemniku ubijamy na sztywno
śmietankę. Do ubitej śmietanki dodajemy ricottę i delikatnie mieszamy.
Masę przekładamy do worka cukierniczego lub torebki foliowej i
napełniamy z obu stron wystudzone rurki. Masę z ricotty dekorujemy np. kandyzowanymi owocami :) a wierzch ciasta posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz